wtorek, 1 października 2013

Roździał czternasty

                                        * Oczami Jess * 
Siedziałam na ziemi pod ścianą , wgapiona w jeden punkt . 
- Jess otwórz ! - wydzierali się chłopcy ale ich nie słuchałam . Wstałam z podłogi i ruszyłam na balkon , następnie siadając na krześlę . To dziwne , bo dzisiaj grzało słońcę - a przecież to jest Londyn . Mniejsza o to . Siedząc tak na tym krześlę i patrząc na ptaki , usłyszałam jak ktoś do mnie dzwoni . Nie patrząc kto odebrałam . 
- J... - Mój rozmówca nie dokończył bo się rozłączyłam . Czemu to zrobiłam ? Bo to byli chłopcy . Potem dostawałam dużo od nich sms'ów , no  i oczywiście jeszcze dzwonili . Gdy telefon zadzwonił prawie osiemdziesiąt razy , nie wytrzymałam i odebrałam .
- Czego ku*wa jeszcze chcecie ?! - Wydarłam się do słuchawki . 
- Cześć Jess - odparła zmieszana zaistniałą sytuacją Avalon
- Um .. Hej ... przepraszam , myślałam że to ... dobra nie ważne . Co chciałaś ? - spytałam blondynki.
-Chciałam gdzieś z Tobą wyskoczyć , ale widzę że nie masz na to nastroju więc , za jakieś 2 minutki będę u Ciebie - zaśmiała się i rozłączyła . Nie sądziłam że za 2 minuty tu będzie , ale jednak była . Podeszłam do drzwi , otworzyłam je . Ale gdy zobaczyłam chłopaków < oczywiście Avalon też tam stała > wciągnęłam przyjaciółkę do pokoju i zakluczyłam drzwi . 
- Co się stało ? - spytała siadając na łóżku . Opowiedziałam jej całą ' historię ' 
- Jaki dupek - podsumowała - Ale ... mam coś na pocieszenie - zaśmiała się i wyjęła z czarnej torebki małą torebeczkę , w której była marihuana . Nawet nie wiem kiedy , a już po raz 6 zaciągałam się moją ' pocieszycielką ' strasznie się przy tym śmiejąc . 
- Ja już idę . Paa - powiedziała Avalon i zniknęła za jasno - brązowymi drzwiami . Spojrzałam na łóżko i zaczęłam bić smerfy którę się na nim 'znajdowały '. Usłyszałam czyjeś kroki . Obróciłam się w tamto stronę i zobaczyłam pięć zdziwionych ? zaskoczonych ? smutnych ? nie wiem jakich , ale wiem że to był twarze , które bardzo dobrze znałam . Cholera ! Nie zamknęłam drzwi ! 
- Co ty odwalasz ? - zapytał Louis podchodząc bliżej 
- Jess wszystko dobrze ? - zapytał Irlandczyk . 
- Zimno mi trochę . One są wszędzie ! Małe niebieskie skurwysyny . - kopnęłam w powietrze - Smerfetka - mruknęłam cicho . 
- Czy ty ćpałaś ? - bardziej stwierdził niż spytał Harry .